Krzysztof Olszewski

Dyrektor Technologii i Architektury Oprogramowania

Krzysztof Olszewski

Dyrektor Technologii i Architektury Oprogramowania

Siedział już dłuższą chwilę w bezruchu patrząc bezwiednie przed siebie. Błyski na jego twarzy przebarwiały się i na ułamek sekundy gasły, wracając za chwilę znowu po kolejnym ułamku czasu, z inną, odmienioną natężeniem światła barwą. Obraz z zewnątrz odbijał się w jego źrenicach jak kolejne klatki filmu w tęczowej soczewce obiektywu. Wydawało się jakby pochłaniał to na co patrzy. Po drugiej stronie okna ledy przy mostku południowym pomrugiwały nerwowo odtwarzając nieokreślony, bardzo dziwny, nieregularny rytm. Wyłączył się i na pewno gdyby mógł, to nie chciał by teraz o niczym konkretnym myśleć. Od czasu kiedy awansował i w konsekwencji awansu dostąpił zaszczytu posiadania lokum z widokiem na zewnątrz, zdarzało mu się spędzać zanurzonym w podobnym letargu całe godziny. To było wyróżnienie, powinien się cieszyć, nie każdy w systemie mógł dostąpić takiego zaszczytu. Więc dlaczego się nie cieszył? Od dawna jego chory na chroniczną nadczynność umysł podpowiadał mu, że coś nie gra, że cały ten pejzaż za oknem kabiny jest nierealny, dziwny na tyle, że równie dobrze mógłby być spreparowany.

Widok placu płyty głównej z ścieżkami, mostkami, portami, siecią wiązek i mrugających lampek dla kogoś od zawsze wychowanego w systemie stanowił ogromną odmianę od nudnych komórek pamięci po których niepytany o zdanie, tak czy inaczej, musiał się przemieszczać. Czasem tylko, z rzadka, kiedy miał wykonać swoje zadania, na rozkaz wyruszał w błyskawiczną podróż do jednego z rdzeni jednostki głównej, gdzie rezydując w luksusie rejestrów mógł a wręcz musiał się zrealizować. Wszystko to z wnętrza wyglądało bardzo prawdziwie, wszystko to było jego realnością w przeciwieństwie do tego co widział teraz.

Ocknął się i w tej samej chwili był gotowy do działania, wiedział że przerwanie przyszło ze strony Biznesu. Ostatnia ich rozmowa była dziwna. Nie mógł nie czuć się zaskoczony. Biznes proponował mu coś co nie miało nigdy dotąd miejsca. System który był dla wszystkich wartością najwyższą miał zostać podzielony na mniejsze części, po czym poskładany na nowo w całość ale z zachowaniem powstałych podziałów. Taki nowy, lepszy miał działać i rozwijać się łatwiej i szybciej.

Aktualnie skupiał się na realizacji bieżących zadań, planował znacznych rozmiarów refaktor na który udało mu się namówić Biznes i który o dziwo udało się ochronić przed Okhamem. Pracy było dużo ale nie mógł przestać myśleć, „to na zewnątrz to ściema jest”, „Biznes planuje coś dziwnego”. Dwie uporczywie wbijające się w jego trzewia myśli. Podążając za sygnałem od Biznesu poruszył się, miał nadzieję, że za chwilę dowie się więcej. Trochę bał się tego „wiecej”, ale równolegle nie umiał ukryć ekscytacji, że coś znaczącego się zmieni. Miał pewność że biznes łatwo nie porzuci swoich planów i choćby z tego powodu wato było się im dokładnie i jak najszybciej przyjrzeć.